sobota, 30 listopada 2013

chapter 3

 proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem

Tajemniczy Justin był bardzo przystojny i spodobał mi się, nawet chciałam dać mu swój
numer ale też zamierzałam go sprawdzić. Jeśli naprawdę mu się spodobałam będzie o mnie
zabiegał, a jeśli po prostu szukał dziewczyny do zaspokojenia swoich potrzeb
seksualnych to od razu powinien spierdalać.
Nienawidzę facetów którzy szukają dziewczyny tylko na jeden numerek to jest
takie żałosne. Nie potrafią się ustatkować więc wolą pierzyć codziennie inną
dziewczynę myślą że są tacy zajebiści, a wcale nie są. Co jest fajnego w
seksie z nieznajomą laską której imienia i tak nie zapamiętasz? no właśnie
nic.
Zawsze byłam zdania że seks powinno się uprawiać z kimś kogo się kocha, a
nie z kimś kogo poznałeś kilka godzin temu albo i mniej. Być może dlatego wciąż jestem dziewicą i zamierzam nią pozostać tak długo jak się da.


Gdy doszłam do stolika przy którym siedziała moja przyjaciółka zauważyłam
siedzącego koło niej chłopaka, i dwie trzecie butelki wódki wypite.
-Ekhem- odchrząknęłam głośno aby mogli mnie usłyszeć
-oo Layla, tak długo nie przychodziłaś więc zaczęłam pić sama i zobacz kto
przyszedł mi potowarzyszyć-wybełkotała pijana już blondynka
-tak jasne, przyniosłam sok- postawiłam przed nią szklankę z sokiem i
usiadłam na kanapie
-jestem Evan -powiedział nowy 'kolega' przyjaciółki
-Layla -odparłam i zerknęłam w stronę baru przy którym jeszcze 5 minut temu
stał Justin, ale jego już tam nie było. Dupek pomyślałam i odwróciłam się w
stronę dziewczyny i chłopaka obściskujących się na fotelu.
-nalałam sobie wódki i wypiłam jeden kieliszek wpatrując się w tłum
tańczących ludzi.
-chodź tańczyć-krzyknęła pijana przyjaciółka i zaczęła ciągnąć mnie w stronę
parkietu
 Nic nie odpowiedziałam tylko podążałam za lekko zataczającą się dziewczyną.

Stanęłyśmy na środku parkietu i zaczęłyśmy tańczyć, po kilku piosenkach zauważyłam Evana mówiącego coś na ucho Madison, po chwili dziewczyna głośno się zaśmiała i zaczęli podążać w kierunku łazienek.
Nie trzeba być głupim żeby wiedzieć co Evan chciał zrobić, nie chciałam by moja przyjaciółka rano żałowała czegokolwiek więc szybkim krokiem zaczęłam iść za nimi po czym odciągnęłam przyjaciółkę od pijanego chłopaka i powiedziałam jej, że musimy już wychodzić.
Blondynka niechętnie się zgodziła, natomiast Evan zaciągnął jakąś inną chętną dziewczynę w stronę łazienek.
Z obrzydzeniem wypisanym na twarzy zaczęłam wyprowadzać niezadowoloną Madison z klubu.

Stojąc przed budynkiem wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam po
taksówkę, w międzyczasie zmęczona przyjaciółka usiadła na murku czekając aż
skończę rozmawiać. Rozłączyłam połączenie i usiadłam koło niej, starałam się
zagadywać dziewczynę aby  nie usnęła opierając się o moje ramię, ale słabo
mi to wychodziło ponieważ po kilku minutach słychać było ciche pomrukiwanie.
Madison wstawaj krzyknęłam na co dziewczyna leniwie się rozbudziła.
Nagle przed nami stanął znajomy chłopak
-Czekałem aż wyjdziesz-odparł szatyn
-co ty tu robisz? myślałam że już dawno poszedłeś, co to znaczy że na mnie
czekałeś?!
-spokojnie, chciałem odwieźć Cię do domu
-Ale ja nie potrzebuję podwózki, do tego jestem z przyjaciółką-powiedziałam
-Naprawdę zamierzasz jechać taksówką z kompletnie zalaną koleżanką?
-yy..tak? no przecież nie pójdziemy na nogach-wyrzuciłam z siebie
-Szybciej byłybyście w domu gdybym to ja was odwiózł-powiedział szatyn
-Nie pojedziemy z tobą samochodem, nie znam Cię-krzyknęłam zdenerwowana
-Nie daj się prosić. Przecież nic wam nie zdobię po prostu odwiozę was do domu, a wy
zaoszczędzicie pieniądze.
-Ostatecznie możemy z tobą jechać, ale nawet nie próbuj się zbliżać
-okej załatwione, zbierajmy się jest już późno-odparł zadowolony chłopak

Normalnie bym z nim nie pojechała ale byłam z Madison, zanim przyjechałaby
taksówka spałaby jak zabita, sama byłam zmęczona i lekko wstawiona

Szłam trzymając przyjaciółkę, a z drugiej strony podtrzymywał ją Justin. Po chwili podeszliśmy do czarnego sportowego auta.
-wow! takie auto musi dużo kosztować-powiedziałam zaskoczona i zdziwiona, że zwykły a może jednak niezwykły chłopak woził się takim luksusem.
-rzeczywiście, do najtańszych to cacko nie należy-odparł chłopak 'pakując' moją przyjaciółkę na tylne siedzenia
-wsiadaj-powiedział otwierając mi drzwi od strony pasażera
Gdy usiadłam w środku, zamknął za mną drzwi i obszedł samochód po czym usiadł na
miejscu kierowcy.
-gdzie mam was zawieźć?
-World Street 167-podałam adres domu Madis.
-no to jedziemy-powiedział chłopak przyśpieszając.
-zwolnij-powiedziałam; chyba nie chcesz aby moja przyjaciółka puściła pawia
w twoim samochodzie.
Chłopak zwolnił i już po 10 minutach byliśmy pod domem dziewczyny
Pomógł mi wyciągnąć ją z auta i zaprowadziliśmy ją do domu, po cichu
pomogłam wejść jej po schodach i zaprowadziłam ją do pokoju
-dobranoc-powiedziałam i udałam się w kierunku drzwi wejściowych
Przy aucie zauważyłam, że Justin pali papierosa
-fuu, jak możesz palić takie świństwo? Wiesz, że papierosy skracają życie?
-przestań gadać i wsiadaj do auta

Posłusznie usiadłam na miejscu i czekałam na niego;

-Jedź na Ontario Street 58-powiedziałam gdy wsiadł do samochodu kończąc
papierosa.
Poważnie powinieneś z tym skończyć, to dla twojego dobra-dodałam
-nie mów mi do cholery co mam robić! To moja sprawa czy palę czy
nie!-krzyknął Justin
Przeraziłam się...Najpierw jest miły, a potem wybucha jak tykająca
bomba.Wolałam już do końca jazdy nie odezwać się ani słowem.

Gdy podjechał pod mój dom podziękowałam mu i powiedziałam grzecznie dobranoc.
Odpowiedziała mi głucha cisza.
-dupek-odparłam cicho
-słyszałem to suko-powiedział Justin
-Jesteś największym bipolarnym dupkiem jakiego kiedykolwiek zdążyłam,a raczej nie zdążyłam
poznać!-krzyknęłam po czym zamknęłam drzwi samochodu i udałam się w stronę
domu.
Byłam cała nabuzowana, jak on śmie mówić do mnie takie rzeczy?! Przecież nic
mu nie zrobiłam-mówiłam do siebie w myślach
Podeszłam do drzwi frontowych, wyciągnęłam z torebki klucze i otworzyłam je
Zaświeciłam światło w przedpokoju i ściągnęłam wysokie szpilki. Weszłam do dużego
salonu i usiadłam na dużej sofie byłam taka wkurzona, że nawet nie chciało
mi się spać. Już nigdy nie chciałam spotkać tego zadufanego w sobie bogacza

Spędziłam jakieś półgodziny na myśleniu i spojrzałam na zegarek, dochodziła
3:30 postanowiłam iść wziąć prysznic i położyć się spać. Ruszyłam w stronę schodów i po chwili byłam w niedużej łazience na piętrze, ściągnęłam z siebie wszystkie przesiąknięte alkoholem, dymem papierosowym i potem ciuchy po czym weszłam do kabiny prysznicowej, przekręciłam kurek i gorąca woda oblała moje spięte ciało. Wzięłam trochę truskawkowego żelu pod prysznic na dłoń i rozsmarowałam go po całym swoim ciele. Spłukałam pianę i wyszłam z kabiny owijając się ręcznikiem. Podeszłam do szafy w swoim pokoju wyciągając z niej dużą koszulkę, a z szuflady wyjęłam czyste majtki. Ubierając się szybko weszłam pod kołdrę i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Rano zostałam obudzona dzwonkiem do drzwi, postanowiłam zignorować go i
położyć się dalej spać ale osoba stojąca za drzwiami domu dobijała się coraz bardziej zniecierpliwiona.
Wyszłam z mojego ciepłego łóżka, założyłam czarne legginsy szybko rozczesałam włosy i pobiegłam w stronę drzwi.
Przelotem spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 12
otworzyłam drzwi w których ujrzałam dwóch policjantów.
_________________________________________________________________________________
1.DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ BLOGA
2.Przykro mi że mimo tylu wyświetleń  nikt nie komentuje,naprawdę chciałabym wiedzieć co myślicie o rozdziałach i czy jest sens pisać dalej.
3.Staram się dostosowywać do waszych uwag i mam nadzieję że widać efekty 
4.To jest moje pierwsze opowiadanie,nie mam dużego doświadczenia dlatego przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Pojawił się Justin,co o tym myślicie? Uprzedzam że zniknie on jeszcze na jakiś czas, bądźcie cierpliwi <3 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

poniedziałek, 25 listopada 2013

chapter 2

 proszę o przeczytanie notki pod rodziałem

*kilka miesięcy wcześniej* (Wakacje)

-mamo ja wychodzę!-wyrzuciłam pośpiesznie zakładając szpilki

-okej,pamiętaj jedziemy do znajomych i wrócimy za kilka dni, wróć na noc do
domu i pamiętaj masz prawie 17 lat! nie upij się -odparła mama
-mhm-odparłam i jak najszybciej wyszłam z domu i udałam się w stronę domu
mojej przyjaciółki.

Gdy dotarłam pod jej drzwi zapukałam w nie dwa razy by po chwili ujrzeć w
nich  przyjaciółkę z telefonem w ręku
-hej-przywitałam się dając jej buziaka w policzek;
odpowiedziała tym samym po czym zaprosiła mnie do środka.Miałyśmy jeszcze jakieś pół godziny więc
mogłyśmy w spokoju pogadać i napić się wody.

Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy komentować swoje stroje i fryzury Madison
miała krótką różową sukienkę opinającą jej ciało, a jej długie blond włosy
spadały luźno wzdłuż jej pleców, do tego czarne szpilki z różową platformą, ja natomiast miałam
czarną sukienkę również bardzo opinającą, różowe szpilki,a moje brązowe
włosy związałam w kitkę i wypuściłam luźno dwa pasma po bokach mojej twarzy.
Zauważyłyśmy,że podjechała już taksówka więc szybko wyszłyśmy z domu
przyjaciółki i udałyśmy się do samochodu.
Podałam kierowcy nazwę ulicy przy której znajdował się klub i po jakiś 15
minutach byłyśmy na miejscu, zapłaciłam jakże miłemu mężczyźnie i udałyśmy
się w stronę zatłoczonego klubu.

Już przy wejściu można było wyczuć zapach
alkoholu wymieszanego z dymem papierosowym. Gdy przemierzałyśmy budynek
każdy się z nami witał nic dziwnego, byłyśmy bardzo znane w tym miejscu i
poza nim. Podeszłyśmy do baru gdzie znalazłyśmy dwa wolne krzesła barowe na
których usiadłyśmy zamówiłyśmy po jednym drinku i odwróciłyśmy się w stronę
parkietu. Mimo wczesnej godziny niektórzy ludzie byli już mocno
wstawieni, jakieś pary obcierały się o siebie jakby uprawiały seks na środku
parkietu, a inni siedzieli przy stolikach bawiąc się ze swoimi
znajomymi. Skończyłyśmy pić więc wyszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy
tańczyć. Byłyśmy w swoim żywiole,obydwie kochałyśmy tańczyć. Nagle zauważyłam chłopaka, przyglądał mi się ale nie zwracałam na niego większej uwagi i ponownie zaczęłam tańczyć zapominając o wszystkim.
Gdy już się zmęczyłyśmy wróciłyśmy do baru. Madison zaproponowała abyśmy kupiły
butelkę wódki i poszły usiąść przy stolikach, zgodziłam się. Po chwili
szłyśmy w stronę stolików z wódką i dwoma kieliszkami,usiadłyśmy w kącie i
zaczęłyśmy rozmawiać.
W całej Ameryce jaki i pewnie w każdym kraju na świecie w większości klubów bez problemu nieletni mogą kupić alkohol więc tym się nie przejmowałyśmy i spokojnie sprzedali nam butelkę wódki, dla nich to jest czysty biznes, a dla 'małolatów' dobra zabawa
Gdy przyjaciółka zaczęła opowiadać mi o mamie która przeszukiwała jej rzeczy w poszukiwaniu narkotyków zauważyłam chłopaka, tego który wcześniej przyglądał mi
się, teraz znowu zwrócony był twarzą do mnie. Przyglądnęłam mu się
dokładniej, szatyn o pięknych miodowych oczach,ubrany w czarne spodnie
zwisające w kroku, niebieską bluzkę i białe supry. Gdy już go obczaiłam
popatrzyłam ponownie na jego twarz, teraz wtargnął na nią cwany
uśmieszek. Było coś w nim co mnie do niego ciągnęło, uśmiechnęłam się do
niego i powróciłam do rozmowy.

Po chwili Madis poprosiła mnie abym poszła po jakiś sok na
popitkę, pomyślałam że to może być dobra okazja aby porozmawiać z uroczym
nieznajomym.
Szłam wolno pomiędzy stolikami w stronę baru przy którym stał
chłopak, stanęłam koło niego i poprosiłam barmana o jakiś sok, młody chłopak
poprosił abym chwilkę poczekała i poszedł obsłużyć jakiś napitych
kolesi. Usiadłam na krzesełku i nerwowo zaczęłam stukać paznokciami w
blat. Szatyn cały czas mnie obserwował, a ja próbowałam to ignorować, gdy
nasze spojrzenia się spotkały chłopak przybliżył się do mnie
-hej-mruknął seksownie
-cześć-odparłam udając zaskoczoną
-jak się bawisz?
-świetnie-powiedziałam-a ty?
-może być,ale brakuje mi przy boku takich pięknych kobiet jak ty
-na pewno są tu dziewczyny ładniejsze ode mnie, ale dziękuję -zawstydzona
odparłam ukrywając swoją mocno zarumienioną twarz w włosach

-To twoje napoje-odparł barman stawiając przede mną dwie szklanki z sokiem
jabłkowym
-o,dziękuję-odparłam
-dziękuję Ci że wydostałeś mnie z niekomfortowej dla mnie sytuacji-dodałam
w myślach

-ja muszę iść-powiedziałam do szatyna który całą swoją uwagę skupiał na mnie
-szkoda, jestem Justin-powiedział
-Layla- uśmiechnęłam się
-może dasz mi swój numer?-odparł uwodzicielskim tonem
-a może nie?-odparłam i poszłam w stronę przyjaciółki

______________________________________________________________
1.Przepraszam że rozdział jest taki słaby,ciężko mi się go pisało do tego zrobiłam mnóstwo poprawek
2.Jest i Justin ale nie przyzwyczajajcie się,jeszcze zniknie na chwilę :)
3.Dziękuję za ponad 700 800 900! wejść <3
4.Chciałabym aby każdy kto przeczyta ten rozdział,skomentował go chociażby jedną kropeczką
Nie wiem nawet czy jest sens pisać to fanfiction.

środa, 20 listopada 2013

chapter 1

 Zastanawiałeś się kiedykolwiek jak to jest mieszkać w domu dziecka ? No właśnie, odpowiedź brzmi nie. Przecież ty masz wszystko, więc po co będziesz nad tym myślał ? masz rodzinę która Cie kocha, pewnie masz rodzeństwo, które Cię denerwuje ale mimo wszystko je kochasz, pewnie masz pieniądze na wszystkie zachcianki , a jak nie na wszystkie to chociaż na część, masz drogie buty i ciuchy znanych marek, najnowszy model telefonu... JA ? Ja nie mam już nic...kompletnie nic. Nie mam nawet rodziców,pewnie ty byś się cieszył bo przecież rodzice cię wkurzają, włażą do twojego życia z butami, ale uwierz mi, bez nich byś sobie nie poradził. Wiem myślisz teraz przecież ta dziewczyna oszalała, gada głupoty, przecież bez rodziców byłoby super. Mylisz się, wreszcie kiedyś by ci ich zabrakło, nie miałbyś pieniędzy na to co masz teraz, a to byłby dla ciebie koniec świat prawda? Ale nie chodzi tutaj o pieniądze, zabrakło by ci miłości którą darzą rodzice każde dziecko, troski,potrzeby przytulenia...no tak przecież ty jesteś już dorosły i  to wstyd wyjść gdzieś z rodzicami a co dopiero przytulić własną matkę i powiedzieć jej 'kocham cię'. Uwierz za taką chwilę mogła bym dać wszystko,ale niestety miałam szansę której nie wykorzystałam wystarczająco dobrze...


Czasami nie doceniamy tego co mamy i tak było ze mną, wieczne imprezy, opuszczanie lekcji w szkole, niesłuchanie rodziców było na porządku dziennym
Buntowałam się.
Dużo pracowali więc nawet nie zauważali tego, że nie chodzę do szkoły, ale mimo to bardzo ich kochałam
byli dla mnie wszystkim.

Często nie wykonywałam poleceń które mama mi wydawała,z wielkim bólem opiekowałam się moim młodszym braciszkiem, ale teraz zrozumiałam że było warto spędzić te kilka chwil z Julianem, zwłaszcza teraz to doceniłam, szkoda że już jest za późno...



Każdy dzień spędzam tak samo rano idę do szkoły, wracam i siedzę w swoim pokoju wpatrzona w jeden punkt na ścianie, nic nadzwyczajnego. Można się przyzwyczaić

Jestem Layla, sierota bez przyszłości, a oto historia mojego życia

________________________________________________________________
rozdział krótki,ale obiecuje że następny będzie dłuższy :)
W drugim rozdziale będzie już 'akcja' :) 
liczę na szczere komentarze,piszcie co myślicie
W NASTĘPNYM ROZDZIALE POJAWI SIĘ JUSTIN :) 

jeśli chcesz być informowana wpisz swój username z tt w komentarzu

sobota, 16 listopada 2013

Prologue

Samotność-co to tak naprawdę oznacza? Co czuje osoba samotna?
Co przeżywa?
Co czuje osoba która została sama i już nie ma nikogo bliskiego? 
  
Najlepsi przyjaciele zostawili mnie,ludzie którzy mnie znali mijając na ulicach wytykają palcami.Zostałam sama i mogę liczyć tylko na siebie,nie ufam nikomu,wierzę że może być lepiej.

Jestem Layla aktualnie mieszkam w domu dziecka,i chcę aby ten koszmar skończył się jak najszybciej
Muszę wytrzymać jeszcze rok,żaden z dzieciaków nie wie co się stało,nie wie dlaczego tutaj jestem.
Nikt nie zadaje pytań,nikt nie sprawia mi bólu pytając,nikt nie przypomina,ale sama pamiętam.Pamiętam ten dzień
Chcę zapomnieć ale nie mogę,nie mogę i to jest najgorsze.
Nie radzę sobie z samotnością,jestem wrakiem człowieka,schudłam,włosy zaczęły mi wypadać,powoli umieram...


'Samotność to moc, dzięki której możemy słyszeć samych siebie'

-------------------------------------------------------------------------------------------------
hej jestem Paulina
prolog nie jest najlepszy,bo nie umiałam go napisać :c
Piszcie w komentarzach czy się podoba :)
Jeśli chcesz być informowana na twitterze,wpisz w komentarzu swój username
kocham QoolStoryBro